ID | #1713602090 |
Añadido | Sáb, 20/04/2024 |
Autor | July N. |
Fuentes | |
Fenómenos | |
Estado | Caso
|
Datos iniciales
Los avistamientos inusuales de Ovnis a menudo ocurren en áreas costeras, y las playas son "puntos calientes" especiales de fenómenos extraños similares. Uno de los eventos más inusuales ocurrió en la década de 1970 en la isla de Yañarina en Perú. Más de 40 años después, el ufólogo Rafael mercado descubrió este incidente olvidado entrevistando a los únicos dos testigos sobrevivientes.
El incidente ocurrió en la madrugada del 18 de noviembre de 1977, cuando cuatro amigos, los mineros Francisco Rodríguez, Ricardo Palomino, Benjamín Mardini y Mario Cueto, así como su hijo, fueron a pescar a la remota playa de Yañarina en Arequipa, Perú. Alrededor de la 1: 30 de la noche, notaron en el cielo tres objetos metálicos similares a platos que giraban con luces de colores, en su mayoría amarillas y rojas.
Cuando Mario los iluminó con luz, los objetos dejaron de girar, pero las luces a su alrededor continuaron girando. Lentamente, los tres "platos" se hundieron en el océano, y un grupo de testigos observó todo lo que estaba sucediendo bajo un cielo despejado. Aunque Francisco solía llevar una cámara con él, esta vez no la tenía. Sorprendido, Ricardo se preguntó en voz alta qué estaban viendo realmente, y Mario no dudó en responder:
«Platillos voladores».
A pesar de la sorpresa, los pescadores continuaron pescando con normalidad.
Se intercambiaron alrededor de las 5 a.m. y finalmente se quedaron dormidos por agotamiento. Entonces Benjamin se despertó al ver algo inusual en la orilla. Según Ricardo Palomino, Benjamín gritó:
"¿Qué pasa, María? ¿Llegó el ejército?»
Para su asombro, en la playa, a unos 50-70 metros de ellos, apareció un objeto plateado, como un tanque, iridiscente a la luz de la Luna reflejada en el mar. Curiosamente, Mario decidió investigar a pesar de las advertencias de Francisco:
"Es peligroso, podría ser de otro planeta".
Cuando Mario se acercó al misterioso "vehículo", los pescadores notaron tres figuras humanoides altas en el mar cercano. Ricardo Palomino, ahora de 75 años, los describió como "gigantes". Aunque parecían bastante humanos, su considerable estatura los distinguía de los demás. Llevaban brillantes monos plateados que cubrían todos sus cuerpos, así como botas y guantes. Ricardo recordó:
"No podíamos ver sus caras, todo era plateado... caminaban como robots".
Lo extraño fue que sus gestos indicaban que estaban pescando en el área, levantando las manos como si estuvieran lanzando una línea de Pesca, a pesar de que no tenían aparejos de Pesca. También escucharon silbidos similares a lanzar una línea de Pesca, aunque las criaturas humanoides no tenían equipo. Ajenos a las fuertes olas que se estrellaban contra sus pechos, permanecieron inmóviles. Cuando uno de ellos pisó la arena húmeda, Ricardo notó que parecía que salía humo de sus pies, mientras que el hijo de Cueto agregó que la arena estaba "hirviendo" con "pequeñas erupciones".
A pesar de la sorpresa del grupo, el audaz Mario Cueto continuó acercándose al objeto similar a un tanque para verlo más de cerca. Según Ricardo, su amigo no es fácil de intimidar. En el camino, uno de los humanoides se volvió hacia Mario, moviendo la cabeza de lado a lado, como si le advirtiera que no se acercara. Sin embargo, Mario siguió marchando sin miedo.
Una vez a pocos metros del objeto, miró por la ventana y vio dentro a una cuarta criatura humanoide comiendo de la mesa "tortillas" de color melón. Cuando la criatura arrojó los desechos cerca de la ventana, Mario agarró y se comió el trozo, pero inmediatamente lo devolvió a la arena, luchando contra las náuseas severas. Volviendo a los compañeros de los enfermos, sucedió algo sorprendente.
Por una extraña coincidencia, todo el grupo de pescadores de repente se sumergió en un profundo sueño inexplicable después de que Mario se enfermó después de comer esa extraña "tortilla". Según informó Ricardo Palomino, de repente sintieron una somnolencia irresistible y perdieron el conocimiento. Cuando se despertaron, tanto el objeto similar a un tanque como las figuras humanoides desaparecieron por completo. Durante la marea baja, los pescadores corrieron a tierra para ver si quedaban rastros, pero no encontraron rastros ni evidencia de que los gigantes o el misterioso barco estuvieran allí. Todos los rastros de su encuentro desaparecieron misteriosamente, sin dejar rastro.
Ricardo describió al ufólogo Rafael mercado el objeto como un "tanque" sellado plateado de aproximadamente 2 metros de altura y 3-4 metros de largo, similar a los vehículos militares, pero aparentemente sin ruedas. Curiosamente, después de comer una "tortilla" de color melón, María Cueto tenía problemas estomacales frecuentes que desaparecieron en 5-6 meses y los médicos no pudieron explicar una recuperación tan repentina.
Según la historia de Ricardo, el diario peruano Última Hora informó brevemente que otros pescadores en Huacho también se encontraron con "gigantes de plata" al mismo tiempo. Sin embargo, los testigos del incidente en la playa de Yañarín han permanecido en silencio durante décadas, temiendo ser ridiculizados por esta experiencia única.
Un incidente en la playa de Iañarín en 1977 muestra cómo las extrañas colisiones físicas a menudo ocurren en las áreas costeras, lo que hace que los testigos tengan que lidiar con eventos inexplicables y evidencia que desaparece misteriosamente.
Noticias originales
Niezwykłe przypadki obserwacji UFO często występują w rejonach przybrzeżnych, a plaże są szczególnymi "gorącymi punktami" dla tego rodzaju dziwnych zjawisk. Jednym z najbardziej niezwykłych takich wydarzeń miało miejsce w latach 70. na wyspie Yanyarina w Peru. Po ponad 40 latach ufolog Rafael Mercado odkrył ten zapomniany incydent, przeprowadzając wywiady z dwoma jedynymi przeżywającymi świadkami.
Zdarzenie miało miejsce wczesnym rankiem 18 listopada 1977 roku, gdy czterech przyjaciół - górnicy Francisco Rodríguez, Ricardo Palomino, Benjamín Mardini i Mario Cueto wraz z synem - udało się na ryby na odległą plażę Yanyarina w Arequipie w Peru. Około godziny 1:30 w nocy zauważyli trzy metaliczne "spodkowate" obiekty na niebie, obracające się z kolorowymi światłami, przeważnie żółtymi i czerwonymi.
Kiedy Mario oświetlił je światłem, obiekty przestały się obracać, ale otaczające je światła nadal się kręciły. Powoli trzy "spodki" zanurzyły się w oceanie, a grupa świadków obserwowała całe to zdarzenie pod czystym niebem. Chociaż Francisco zwykle nosił przy sobie aparat fotograficzny, tym razem go nie miał. Zdziwiony Ricardo zastanawiał się na głos, co właściwie widzą, a Mario bez wahania odpowiedział: "latające spodki". Pomimo zaskoczenia, rybacy kontynuowali normalne łowienie ryb.
Około godziny 5 rano zmienili miejsce i ostatecznie zasnęli ze zmęczenia. Wtedy Benjamín obudził się, widząc na brzegu coś niezwykłego. Jak relacjonował Ricardo Palomino, Benjamín zawołał: "Co to jest, Mario? Czy to wojsko przyszło?". Do ich zdumienia, na plaży, około 50-70 metrów od nich, pojawił się srebrny, czołgopodobny obiekt, migocący w blasku księżyca odbijającego się w morzu. Zaciekawiony Mario postanowił to zbadać, mimo ostrzeżeń Francisco: "To niebezpieczne, on może być z innej planety".
Gdy Mario zbliżał się do tajemniczego "pojazdu", rybacy zauważyli w pobliskim morzu trzy wysokie, humanoidalne postacie. Ricardo Palomino, obecnie 75-latek, opisał je jako "olbrzymich mężczyzn". Chociaż wyglądali całkowicie ludzko, ich znaczna wysokość wyróżniała ich. Ubrani byli w błyszczące, srebrne kombinezony zakrywające całe ciała, a także w buty i rękawice. Ricardo wspominał: "Nie mogliśmy zobaczyć ich twarzy, wszystko było srebrne... chodzili jak roboty".
Dziwacznym było, że ich gesty sugerowały, iż łowią ryby w tej okolicy, unosząc ręce jak przy rzucaniu wędki, chociaż nie mieli żadnego sprzętu wędkarskiego. Słyszeli też gwiżdżące dźwięki przypominające rzucanie wędki, choć humanoidalne istoty nie miały żadnego sprzętu. Niewzruszeni przez gwałtowne fale uderzające w ich klatki piersiowe, pozostawali nieruchomi. Gdy jeden z nich stąpnął na mokry piasek, Ricardo zauważył, że wydawał się wydzielać dym z nóg, a syn Cueto dodał, że piasek "wrzał" w "małych erupcjach".
Mimo zaskoczenia grupy, śmiały Mario Cueto kontynuował podejście do czołgopodobnego obiektu, by przyjrzeć mu się z bliska. Jak określił to Ricardo, jego przyjaciel nie dał się łatwo zastraszyć. W drodze jeden z humanoidów odwrócił się do Maria, kręcąc głową na boki, jakby ostrzegał go, by nie podchodził bliżej. Jednak Mario nieustraszenie kontynuował marsz.
Gdy był już tylko kilka metrów od obiektu, zajrzał przez okno i zobaczył czwartego humanoidalnego osobnika wewnątrz, jedzącego melonowo-kolorowe "tortille" z położonego tam stolika. Gdy istota wyrzucała odpadki w pobliżu okna, Mario chwycił i zjadł kawałek - natychmiast jednak zwrócił go na piasek, zmagając się z gwałtowną nudnością. Wracając do towarzyszy chorym, wydarzyło się coś zdumiewającego.
W dziwnym zwrocie akcji, cała grupa rybaków nagle pogrążyła się w głębokim, niewyjaśnialnym śnie po tym, jak Mario zachorował po zjedzeniu tej dziwnej "tortilli". Jak relacjonował Ricardo Palomino, poczuli się nagle nieodparcie śpiący i stracili przytomność. Gdy się obudzili, zarówno czołgopodobny obiekt, jak i humanoidalne postacie całkowicie zniknęły. Rybacy pobiegli na brzeg podczas odpływu, by sprawdzić, czy pozostały jakieś ślady, ale nie znaleźli żadnych odcisków stóp ani dowodów na to, że giganci lub tajemniczy pojazd tam byli. Wszystkie ślady ich spotkania w tajemniczy sposób zniknęły, nie pozostawiając żadnego śladu.
Ricardo opisał ów obiekt ufologowi Rafaelowi Mercado jako srebrny, hermetyczny "czołg" o wysokości około 2 metrów i długości 3-4 metrów - podobny do pojazdów wojskowych, ale pozornie bez kół. Co dziwne, po zjedzeniu melonowo-kolorowej "tortilli" częste dolegliwości żołądkowe Maria Cueto ustąpiły w ciągu 5-6 miesięcy, a lekarze nie potrafili wyjaśnić tego nagłego uzdrowienia.
Zgodnie z relacją Ricardo, peruwiański dziennik "Última Hora" krótko informował, że inni rybacy w Huacho również napotkali "srebrne olbrzymy" w tym samym czasie. Mimo to świadkowie zdarzenia na plaży Yanyarina przez dziesięciolecia milczeli, obawiając się ośmieszenia z powodu tego wyjątkowego doświadczenia.
Incydent na plaży Yanyarina w 1977 roku podkreśla, jak dziwne, pozbawione fizycznych śladów spotkania często mają miejsce w rejonach przybrzeżnych, pozostawiając świadków zmagających się z niewyjaśnionymi wydarzeniami i dowodam i, które w tajemniczy sposób znikają.
Hipótesis
Investigación
Currículum
Inicie sesión o regístrese para comentar