ID | #1686473064 |
Added | Sun, 11/06/2023 |
Author | July N. |
Sources | |
Phenomena | |
Status | Fact
|
Initial data
On August 18, family members who are on the plot in Tychyna near Rzeszow observe a mysterious periodically flashing "dot" in the sky. One of the witnesses, looking at it through binoculars, says that it "looks like some kind of probe" with a metal "bowl" built into the lower part. Eyewitnesses are trying to take a photo in a hurry, but every now and then they lose sight of a bizarre object...
Here is an extensive and detailed description of the observation of one of the witnesses:
"We went to a family meeting at my parents' dacha in Tychyna near Rzeszow to celebrate our wedding anniversary. After the barbecue, we lie down on the inflatable mattresses and lie down. At some point, a strange black metallic spot appeared in the sky above my head. It more or less looked like a helicopter (in size at this altitude). So I thought at first and showed my brother: "Look what's going on!" He said he couldn't see anything there, that it was probably a bird or a fly.
Everything happened at about 19 o'clock under a cloudless sky. It was quiet, no sounds, and the object was moving very slowly. Finally, I showed my brother where I was looking in the sky, and he saw it too. It was strange - it would seem that something like this should be visible to the naked eye quite well, since smaller (and flying higher) planes are quite clearly visible. The other brother and sister-in-law were also interested in this case. I asked for a camera and binoculars.
They came with equipment and asked what we were looking at because they couldn't see anything. Again, you had to point your finger at the exact spot in the sky for them to see. And the object in the sky flashed with light from time to time, as if rotating and reflecting it from time to time. When I focused on taking my binoculars and camera away from them, I found that I couldn't see the object, and I had to ask my brother where it was and look at his fingertip to see it again. The object was not visible immediately, but only after about 3 seconds. or more gazing at a certain point in the sky.
Watching the object, it was impossible to lose sight of it, but if you look somewhere else, even for a fraction of a second, it was almost impossible to find it without the help of someone's finger. This caused us a kind of excitement, because how can there be such problems, for example, in order to see a plane flying by.As I said, the car was moving very slowly. My brother said at first that "it" was in the air, but he was moving very slowly. The younger brother somehow tracked him down with binoculars and looked at him for about a minute, saying that it looked like some kind of probe (without propellers and wings), then handed the binoculars to me. When I tried to track it with binoculars, I lost it again and couldn't find it. I handed it to another brother and, following the younger brother's finger, watched it without magnifying it.
The other brother couldn't find him with binoculars either, so we tried to take a picture. Unfortunately, my wife took my camera with a telephoto lens when she was going on vacation with her child to her mother-in-law, and my brother's camera, well, he wanted to take a close-up, but when setting up the camera, he lost sight of it and could not catch it in the lens to focus. Finally he took one picture without zoom.
Unfortunately, in this photo you can only see a tiny glowing dot in the sky. It is visible only at high magnification, and therefore it is impossible to see anything there. The whole observation lasted about 10 minutes. After some time, the object turned around, moved away and began to fly higher and higher. About a minute later, when we lost sight of it, a plane flew there. After a few minutes of searching, my brother and sister-in-law noticed him again, unfortunately, I didn't see him [...]. He was moving much faster because his flight lasted about 30 seconds.
Thus, the object was seen by four people: me, my two brothers and my daughter-in-law. Our mom watched what we were doing and had a lot of fun when we looked at our fingers and kept asking where it was and who saw it. She said she didn't see anything. Coolly analyzing it, I came to the conclusion that, walking or raising my head to the sky, this object could not be seen. It was amazing luck that I was lying still, and it appeared right over my head. From the description of the brother, it turned out that the car consisted of several plates connected to each other. I made two drawings that, according to my brother, best reflect the appearance of the subject.
Finally, I will write something about myself and my family. The younger brother is 27 years old, the middle one is 29 and I am 30, my sister-in-law is also 27 years old. It was the first time we all observed an object in the sky that disappeared from view if we looked away from it for at least a second.
At first observation, the object seemed quite large, i.e. larger than the small planes visible far away in the clouds. It should be visible to the naked eye without any problems. Besides, when I first saw him, I didn't get the impression that he was particularly tall. For example, it was twice as high as motor hang gliders usually fly. However, with each moment of observation, the object became smaller either as a result of removal or an increase in height."
Original news
18 sierpnia br. członkowie rodziny przebywający na działce w Tyczynie k. Rzeszowa obserwują na niebie zagadkowy okresowo rozbłyskający światłem „punkt”. Jeden ze świadków, przyglądając mu się przez lornetkę mówi, że „wygląda to jak jakaś sonda” z osadzoną w spodniej części metaliczną „misą”. Świadkowie próbują w pośpiechu zrobić zdjęcie, ale co jakiś czas gubią dziwaczny obiekt z oczu…
____________________
A. Miazga, Spotkania z nieznanym
Od bliskiego spotkania II stopnia, które miało miejsce w marcu 2013 r. w Słocinie - dzielnicy Rzeszowa, Podkarpacie - zwane ufologiczną stolicą Polski - czekał okres kilkumiesięcznego spokoju od obserwacji UFO. Pojawiło się co prawda zgłoszenie odnośnie „metalicznego owalu”, który miał być widziany a nawet sfotografowany nad Baranówką, jednak okazało się, że to zwykła mistyfikacja (świadek, niestety, był człowiekiem z problemami psychicznymi). 18 sierpnia doszło jednak do arcyciekawej obserwacji NOL, której świadkami byli członkowie rodziny wypoczywający na łonie natury koło Tyczyna.
Oto obszerny i szczegółowy opis obserwacji autorstwa jednego ze świadków:
„Wybraliśmy się na rodzinne spotkanie na działkę rekreacyjną rodziców w Tyczynie k. Rzeszowa, aby w ten sposób uczcić rocznicę ślubu. Po grillu położyliśmy się na dmuchanych materacach i leżeliśmy. W pewnej chwili nad moją głową pojawił się dziwny czarny metaliczny dość spory punkt na niebie. Mniej więcej mogło to wyglądać na helikopter (wielkościowo na tej wysokości). Z początku tak właśnie pomyślałem i pokazałem bratu: ‘Patrz co tam leci!’ On mówił, że nic tam nie widzi, że to pewnie ptak albo mucha.
Wszystko działo się ok. 19. przy bezchmurnym niebie. Było cicho, żadnych dźwięków, a obiekt poruszał się bardzo powoli. W końcu pokazałem bratu, w które miejsce na niebie patrzę i też go wtedy zobaczył. Było to dziwne - wydawać by się mogło, że coś takiego powinno być widać całkiem dobrze gołym okiem, skoro mniejsze (i lecące wyżej) samoloty widać całkiem wyraźnie. Sprawą zainteresował się też drugi brat i bratowa. Poprosiłem, żeby podali aparat i lornetkę.
Przyszli ze sprzętem i pytają, na co patrzymy, bo nic nie widzą. Znowu trzeba było pokazać dokładne miejsce na niebie palcem, aby zobaczyli. A obiekt na niebie co jakiś czas rozjaśniał światłem, tak jakby się obracał i co jakiś czas je odbijał. Gdy skupiłem się na tym, aby odebrać od nich lornetkę i aparat, okazało się, że nie jestem w stanie zobaczyć tego obiektu i musiałem pytać brata, gdzie on jest i patrzeć na czubek jego palca, by go znowu zobaczyć. Nie było widać obiektu od razu, ale dopiero po ok. 3 sek. lub więcej usilnego wpatrywania się w określony punkt nieba.
Obserwując obiekt nie można go było zgubić z pola widzenia, ale jeśli spojrzało się choćby na ułamek sekundy gdzie indziej, to odnalezienie go bez pomocy czyjegoś palca było niemal niemożliwe. Wywoływało to u nas pewien rodzaj ekscytacji, no bo jak to możliwe, aby mieć takie problemy np. z zobaczeniem przelotu samolotu.
Zdjęcie obiektu wykonane przez świadków. Niestety, to jedyne, co udało im się uchwycić (zobacz powiększenie)
Jak wspomniałem, pojazd poruszał się bardzo powoli. Brat mówił z początku, że ‘to’ wisi w powietrzu, ale on się bardzo powoli poruszał. Najmłodszy brat jakimś cudem namierzył to coś lornetką i przypatrywał się temu przez ok. minutę, mówiąc, że to wygląda jak jakaś sonda (nie było śmigieł ani skrzydeł), po czym podał lornetkę mnie. Kiedy próbowałem namierzyć to przez lornetkę, znów to zgubiłem i nie mogłem odnaleźć. Podałem drugiemu bratu i patrząc za palcem najmłodszego brata przyglądałem się temu bez zbliżenia.
Drugi brat również nie był w stanie znaleźć tego przez lornetkę, po czym podjęliśmy próbę zrobienia zdjęcia. Niestety mój aparat z teleobiektywem zabrała żona, jadąc na urlop z dzieckiem do teściów, a aparat brata, no cóż, chciał zrobić zdjęcie z przybliżeniem, ale ustawiając aparat stracił to coś z oczu i nie mógł potem złapać tego w obiektywie, aby ustawić ostrość. W końcu zrobił jedno zdjęcie bez zoomu.
Niestety na tym zdjęciu widać tylko malutki świecący punkcik na niebie. Widoczny jest dopiero po dużym powiększeniu, a przez to nie sposób tam praktycznie nic zobaczyć. Cała obserwacja trwała ok. 10 min. Obiekt po pewny czasie zawrócił, oddalając się i zaczął lecieć coraz wyżej. Po ok. minucie jak straciliśmy go z oczu, przeleciał tam samolot. Po kilku minutach wypatrywania brat i bratowa wypatrzyli go znowu, niestety ja go nie widziałem […]. Poruszał się dużo szybciej, bowiem jego przelot trwał ok. 30 sek.
Podsumowując, obiekt widziały cztery osoby: ja, dwóch moich braci i bratowa. Nasza mama przyglądała się temu, co robimy i się przy tym dobrze bawiła, jak patrzymy na palce i pytamy ciągle, gdzie to jest i kto to widzi. Sama mówiła, że nic nie widziała. Analizując to na chłodno doszedłem do wniosku, że idąc lub podnosząc głowę ku niebu tego obiektu nie dałoby się zobaczyć. To był niesamowity fart, że leżałem sobie nieruchomo i pojawił się on dokładnie nad moją głową. Z opisu brata wynikało, że pojazd składał się jakby z kilku talerzy połączonych ze sobą. Wykonałem dwa rysunki, które według brata najlepiej oddają wygląd obiektu.
Na koniec napiszę jeszcze coś o sobie i rodzinie. Najmłodszy brat ma 27 lat, średni 29 a ja 30, bratowa również 27 lat. Wszyscy po raz pierwszy obserwowaliśmy obiekt na niebie, który w pewnym sensie znikał z pola widzenia, jeśli spuściło się go choćby na sekundę z oczu.
Podczas pierwszego zauważenia, obiekt wydał się całkiem duży, tzn. większy niż małe samoloty widziane gdzieś tam daleko w chmurach. Powinien być widoczny gołym okiem bez żadnego problemu. W dodatku nie odniosłem wrażenia przy pierwszym zobaczeniu, że znajduje się jakoś specjalnie wysoko. Powiedzmy, że była to dwukrotnie większa wysokość niż zazwyczaj poruszają się motolotnie. Jednakże z każdą chwilą obserwacji obiekt stawał się mniejszy albo był to wynik oddalania się lub wzrostu wysokości.”
Pierwsza wizualna obserwacja obiektu pozwoliła ustalić, że ma on owalny kształt i jasną barwę oraz wielkość porównywalną z przelatującymi na dużej wysokości samolotami. To, co udało się zaobserwować dzięki silnej lornetce było jednak dużo ciekawsze.
Kształt obiektu według obserwatorów
Szczegóły te potwierdził drugi 29-letni brat, który najdłużej obserwował obiekt przez lornetkę: „Przy pierwszym zauważeniu był wielkości samolotu. Obiekt na początku wznosił się do góry i tkwił nieruchomo, a następnie zaczął wykonywać ruchy - bardziej półkola w kierunku zachodnim i nagle znikł. Wyglądem przypominał jakby jakąś sondę. Postaram się to opisać. Wizualnie wyglądało jak balon lub beczka, która połączona była od dołu czymś takim jak duża miska aluminiowa czy talerz satelitarny. Po obydwu bokach znajdowały się takie talerze i się błyszczały co chwila (nie stale - takie mruganie bardziej). Barwa była bardziej w kolorze ‘metalik’. Charakterystyczne cechy to błyszczenie się co jakiś czas. Na początku leciał takimi półkolami w kierunku południowo-zachodnim i późnij zniknął jak leciał w kierunku zachodnim.”
Świadkowie wykonali niestety tylko jedno zdjęcie, na którym faktycznie na tle nieba widać owalny obiekt. Niestety zdjęcie było wykonane na najmniejszej ogniskowej, dlatego nie widać żadnych szczegółów. NOL obserwowano początkowo w kierunku południowo-zachodnim, a po kilku minutach oddalił się on łukiem na zachód. Z przekazanego opisu wynika, że obiekt miał dość duże rozmiary i tkwił wysoko nad ziemią, choć początkowo znajdował się znacznie niżej. Miał bardzo nietypowy kształt i metaliczną powłokę. Jeden z braci, który obserwował go przy pomocy lornetki, nie umie wytłumaczyć w jaki sposób obiekt zniknął.
W tym wypadku śmiało można wykluczyć samolot, śmigłowiec, zdalnie sterowaną zabawkę, balon meteorologiczny czy balonik z helem. Podczas obserwacji wiał słaby wiatr z północnego-zachodu (prędkość 2 km/h), co w konfrontacji z relacjami świadków wskazuje, że NOL leciał pod wiatr. Wyklucza to zatem możliwość, że był to balon. Czy mógł być to jednak testowany dron (pojazd bezzałogowy) lub inna wojskowa maszyna? Tego nie da się wykluczyć, a zaobserwowane talerze-panele mogły pełnić jakąś funkcję użytkową. Być może otwierały się, tworząc owal/kulę? Przyznam, że nie potrafię wyjaśnić kto stoi za tym obiektem, dlatego na razie zostaje on sklasyfikowany jako obserwacja dzienna (DD) z adnotacją „UFO”.
Hypotheses
Investigation
Resume
Log in or register to post comments